GRACE'S POV
Na moją twarz wypełznął grymas niezadowolenia, gdy przez źle zasłonięte zasłony, przedostało się dokuczające w tej chwili światło słoneczne.Jednak po chwili, humor poprawił mi się momentalnie, gdy poczułam zapach świeżej kawy.Nogi same zaniosły mnie w stronę kuchni, ale nie zaoszczędziły mi spotkania z drzwiami.Pomasowałam bolące miejsce na czole i wiedziałam, że będę miała ogromnego guza.Zastałam Doriana siedzącego przy stole i popijającego napój, który był mi wskazany o tej porze dnia.Czytał gazetę i jak wywnioskowałam z jego niezadowolonej miny, przeglądał teraz artykuł dotyczący swoich "mini" wykroczeń.Oparłam się o framugę i spoglądałam na niego, popijając kawę.Musiałam mu dać parę punktów za mistrzowsko zrobione śniadanie.Zjadłam je w ciągu 10 minut i pognałam wziąć odprężający prysznic.Zerknęłam w lustro i zauważyłam zaczerwienienie na czole,które dawało się we znaki.Postanowiłam użyć jakiegoś pudru, aby zakryć nieprzyjemną niedoskonałość.Planowałam posprzątać ogród korzystając z ciepłego dnia.Najpierw jednak wybrałam numer matki i zatelefonowałam do Christiana.Chłopczyk był podekscytowany wakacjami i opowiadał z nieukrywaną fascynacją o wycieczkach,które przeżył.Na końcu jednak mimowolnie uśmiech mi zrzęd, gdy poprosił abym pozdrowiła "tatę".Zakończyłam z nim rozmowę, jak usłyszałam dźwięk dobijającego się drugiego telefonu w salonie.
-Cześć Grace!Mówi Zoey. Mogłabyś wpaść do szkoły?To pilne i najlepiej abyś przyjechała teraz.-powiedziała to tym swoim słodkim głosikiem, ale przed oczami miałam jej obraz, obściskującej się z dyrektorem.Poczułam dreszcze przechodzące wzdłuż kręgosłupa i zakończyłam naszą konwersację krótkim "będę".Zabrałam tylko torebkę i zawiadomiłam Doriana,który nadal siedział w kuchni.Dziwne.Był dzisiaj z lekka małomówny i czułam, że coś ukrywa i ma coś na sumieniu.Ja jednak sama nie wnikałam i nie chcąc się narzucać podziękowałam tylko za śniadanie i poszłam w swoją stronę.
Będą w szkole nie mogłam uspokoić swojego galopującego serca.Miałam złe przeczucie.Po chwili zwlekania zapukałam do drzwi gabinetu sekretariatu w którym pracowała Zoey. Przeszłam przez jej pokój i znalazłam się w pomieszczeniu gdzie królował gnojek, którego wręcz nienawidziłam.Gdy odwróciłam się od zamykanych przeze mnie wcześniej drzwi ledwo powstrzymałam się od śmiechu. Alexsander miał na sobie arafatkę, która podchodziła pod kolor pastelowego różu.Gdyby nie to, że trochę się go bałam, płakałabym już tam dawno ze śmiechu.Wyczuł moje spojrzenie i zerknął niżej.Warknął tylko, a ja skupiłam się w całości na jego twarzy.
-Miło Cię widzieć Grace.Dziękuję za twe przybycie.-uniosłam brew i usiadłam na krześle naprzeciw niego, kładąc torebkę i ręce na swoich kolanach.Pokiwałam głową na znak zgody i słuchałam dalej.
-Otóż kochanie byłaś przez wiele miesięcy chlubą mojego wspaniałego biznesu,który cieszył się ogromną popularnością,jednakże to źródło twego dochodu,które zgodziłem się tobie ofiarować, podupadło.
-Ty mi coś ofiarowałeś?-szepnęłam wściekła i zmrużyłam niebezpiecznie oczy.
-Nigdy w życiu bym się na coś takiego nie zgodziła, gdyby nie szantaż z twojej strony.Jesteś zwykłym śmieciem.-warknęłam i wstałam.Spojrzałam na niego z góry.
-Oj Grace, sądzę, że nasze drogi właśnie się rozeszły.Możesz zabrać już swoje rzeczy.Już tu nie pracujesz.-uśmiechnął się przebiegle i splótł palce na wysokości ust.
Uniosłam tylko wysoko brwi i uśmiechnęłam się z wyższością.
-Więc do widzenia panie dyrektorze.-Już miałam wyjść, gdy ze złośliwym uśmieszkiem spojrzałam jeszcze raz na byłego szefa.
-Tak w gruncie rzeczy wyglądasz pedalsko z tym czymś na szyi.Mógłbyś się bardziej postarać i zacząć dbać o swój wizerunek.
Trzasnęłam drzwiami i nawet nie spojrzałam na Zoey,która już w rękach trzymała gotowy, zapakowany karton z moimi drobiazgami.
Gdy wyszłam z tej szkoły poczułam się naprawdę wolna! Wracając do domu byłam tak podekscytowana, że nie mogłam się doczekać, kiedy opowiem o wszystkim Dorianowi.Zapomniałam na chwilę kim jest i cieszyłam się,że mi pomaga.Wiedziałam, że to on doprowadził do końca tego czegoś co nazywano pracą.
Wpadłam do domu jak szalona i rzuciłam się na mężczyznę,który stał w salonie.Nawet się nie zastanawiając zaczęłam obdarowywać jego twarz pocałunkami.Lecz, gdy dotarłam do ust odwzajemnił pocałunek.Skończyłam go tak szybko jak zaczęłam.Poczułam,że się czerwienię.Spojrzałam mu w oczy, wyszeptałam czułe "dziękuję" i wybiegłam do ogrodu, aby dokończyć to co zaczęłam z samego rana.Musiałam się czymś zająć.Ten mężczyzna nie przestawał mnie zaskakiwać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dorian zawsze na coś się przydaje :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jeej! W końcu rozdział :D Nie spodziewałam się, że Grace będzie w aż takiej euforii.. Tym lepiej ;) W końcu porządnie wycałowała Doriana ^^ Czekam i życzę weny ;*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Jak widać dyrektorek stara się wyjść z twarzą z interesu. Ja na miejscu Grace też bym się cieszyła^^A co do Doriana... jak zwykle boski! Czekam na następny ; 3
OdpowiedzUsuńDorian MISTRZ XD
Usuń