czwartek, 8 stycznia 2015

Rozdział 6

Music


DORIAN'S POV

  Z dalsza zaczęły docierać do mnie jakieś dźwięki.Słyszałem kroki,stukot i brzęk naczyń i czyjeś głosy.Otworzyłem oczy i mój wzrok od razu padł na stolik obok sofy, na którym leżał pilot od TV,szklanka soku i kilka tostów.
Grace.
  Wstałem z miękkiego posłania i lekko niestabilnym krokiem podążyłem do kuchni.Oparłem się o framugę i przetarłem oczy.Grace pakowała coś do torby i pośpieszała Christiana.
-Dokąd jedziesz?-spojrzała na mnie i cień strachu przemknął po jej twarzy, lecz zaraz zastąpiły go niesmak i odraza, której nie kryła w stosunku do mnie.
-Do matki.Obiecałam Christianowi,że zawiozę go do niej jak co roku na dwa tygodnie we wakacje.-musiałem przyznać, że była niesamowita.Każda inna kobieta uciekałaby ode mnie jak najdalej.Przecież nie miała pewności,że nie jej nie zabije...
-Tylko wiesz,w pewnych kwestiach musisz zachować milczenie.-powiedziałem i popatrzyłem na nią znacząco, a on tylko wzruszyła ramionami.
-Zrozumiałam.
-Zawiozę Cię.-dodałem.
-Pojadę sama.Poza tym nie zjadłeś śniadania, a ja się spieszę.-próbowała wymyślić jakiś sensowny argument,ale ja to zignorowałem.
 Ruszyłem w stronę łazienki jak myślałem wraz z moją torbą.
Szybko się przebrałem,rzuciłem swoje rzeczy w jeden z kątów w salonie.Po drodze porwałem tosta i już stałem na ganku patrząc na znajdujących się przy moim aucie,Grace i Christiana.Chłopczyk zdawał się być uradowany,Grace już nie koniecznie.Łatwo można było ją rozgryźć.
-Ja naprawdę mogę pojechać sama.To nie jest konieczne abyś się musiał fatygować...-na te słowa zgromiłem ją wzrokiem i natychmiast zaniechała jakichkolwiek protestów.W pakowaliśmy się do srebrnego Audi i ruszyliśmy w drogę.Cały ten czas Grace instruowała mnie, jak mam jechać lub gdy coś jej nie odpowiadało przewracała oczami.Po jakiś trzech godzinach jazdy skierowała mnie w jakąś uliczkę, która prowadziła prosto do dzielnicy stereotypowych bogaczy i jednorodzinnych domków, lub raczej willi.
-To już tutaj.-kobieta obok mruknęła a raczej warknęła, więc szybko rzuciłem jej niespodziewane spojrzenie.Wskazała na jeden z domów, a ja podjechałem pod zdobioną latoroślami, masywną bramę.
Przepych i hajs, aż spływały z ich domów,aut a nawet wypielęgnowanych ogrodów.Nienawidziłem tego, w szczególności,że sam wychowywałem się w takim otoczeniu.Z tej myśli przeskoczyłem do następnej.Mianowicie, co kobieta mająca bogatą rodzinę i tyle możliwości robiła w mieście wychowując samotnie dziecko,tyrając w zawodzie nauczycielki i dodatkowo pracując jako prostytutka.
To było, aż śmieszne.
-Czemu matka Ci nie pomaga?-rzuciłem pytaniem spoglądając na dziewczynę.
Spojrzała tylko na mnie wielkimi oczami, nie odzywając się ani słowem.
Zaczęły docierać do mnie marudzenia Christiana,który chciał już iść do babci.
 Jeszcze raz rzuciłem okiem na jego matkę i dostrzegłem niechęć na jej okrytej zmęczeniem twarzy.
-Grace?-zapytałem cicho, a ona jakby wyrwana ze wspomnień, wzdrygnęła się i wyjąkała piskliwe "Co?".
-Idziemy?



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
6 rozdział już za nami! Ależ ja szaleję za tym Dorianem.No to teraz miłe spotkanie z rodzinką :D
Do napisania! Pamiętaj! CZYTASZ=KOMENTUJESZ 


4 komentarze:

  1. Ale cudowny rozdział! I jeszcze te gify <3 Dzisiaj bardzo krótko, bo mam jeszcze francuski na głowie -.- Ale rozdział naprawdę wspaniały. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ucz się pilnie! :D My dalej tworzymy :3 Pozdrawiamy :)

      Usuń
  2. OMG OMG OMG!!! Co będzie dalej?! Dorian zaskakuje z każdym rozdziałem... jestem też ciekawa o co chodzi z matką Grace. Piszcie szybko następny rozdział bo nie wytrzymuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe odpowiedź za parę minut XD choć może potrzymamy Was w niepewności jeszcze chwilę :D

      Usuń