niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 15

Music

GRACE'S POV

   Grzecznie podziękowałam kasjerce za obsługę i skierowałam się w stronę wyjściu, wkładając do reklamówki resztę zakupów i pieniądze do skromnej portmonetki.W pewnej chwili, za szklanymi drzwiami mignęła mi sylwetka Doriana.Wybiegłam szybko na zewnątrz próbując go dogonić.
-Dorian!Co ty tu robisz?-krzyknęłam i zapytałam z widocznym zaskoczeniem w głosie.
Wyraźnie zakłopotany z ociągnięciem odwrócił się w moją stronę, lecz natychmiast nadrobił to słodkim uśmieszkiem.
-A wiesz...Byłem załatwić kilka spraw.-mruknął i zaczął drapać się po głowie.Powiedział to w taki sposób, że słowa zlewały mi się w jedno.
-Małe zakupy.-dodał szybko i zaśmiał się.
Uniosłam pytająco brwi i już miałam powiedzieć, że to ja miałam je zrobić, ale Dorian sprawnie mi przerwał.
-Grace,chce żebyś wybrała się ze mną na... wycieczkę.-wciągnęłam głęboko powietrze, tak, że aż poczułam ból w klatce piersiowej.On mnie gdzieś zaprasza?
-Ale wrócę cała i zdrowa?-wypaliłam zanim ugryzłam się język.On natomiast skarcił mnie swoim spojrzeniem i cmoknął zniesmaczony.
Dobrze wiedziałam, że nigdy nie zrobiłby mi krzywdy.Czułam to, jednak nie mogłam uspokoić jakiegoś cichego głosiku, który cały czas podpowiadał mi, żebym uciekała od niego jak najdalej tylko się da.
-Mój znajomy udostępnił mi swój domek letniskowy,chcę żebyś ze mną tam pojechała, w ramach urodzin.-uśmiechnął się zachęcająco.
-Bylibyśmy tam do końca pobytu Christiana u twojej matki.Obiecuję Ci, nie będziesz się nudzić.-stanął bliżej dokładnie mnie obserwując.
Zmarszczyłam brwi.Skąd on wiedział, że dzisiaj miałam urodziny?Coś mi mówiło, że mój syn miał coś z tym wspólnego.Na myśl o Christianie, odruchowo sięgnęłam do przedniej kieszeni moich dżinsów, by sprawdzić czy czasem nie dzwonił.Ku mojemu zaskoczeniu, telefonu tam nie było.
Dorian chrząknął i zauważyłam, że trzyma w dłoni moją komórkę.
-Zapomniałaś.-rzekł i wyciągnął rękę z telefonem w moją stronę.Gdy ja zrobiłam to samo, aby go wziąć, Dorian przyciągnął mnie do siebie i cmoknął delikatnie w policzek.Nie przeszkadzało mu, że stoimy w samym środku zgiełku jaki panował na ruchliwej ulicy w środkowym Londynie.
Zaraz potem szepnął mi do ucha "Wszystkiego najlepszego" i poczułam, że wsuwa mi telefon do tylnej kieszeni moich spodni, przy czym nie uszło mojej uwadze, że łapie mnie za pośladek.Ten mały, lekki dotyk wywołał we mnie burzę emocji.Patrzyłam jak odchodzi, szukając palcami miejsca na policzku gdzie złożył delikatny pocałunek.

DORIAN'S POV

    Dojeżdżaliśmy już na miejsce. W oddali widać było zachodzące słońce, które znikało za horyzontem.Grace usnęła jakąś godzinę temu.Przyglądałem jej się nie kryjąc zachwytu.Nie chciałem jej budzić, miałem przed oczami sytuację z przed sklepu.Widziałem tę niepewność w jej oczach.Bała się mnie, a ja nie lubiłem tego uczucia.Chciała wyjechać jeszcze tego dnia.Spakowała się w pół godziny, a dwie następne spędziła na rozmowie ze swoim synkiem.
   W pewnym sensie byłem zadowolony, że potrafię ją uszczęśliwić.Byłem naprawdę w szoku.Powinna mnie nienawidzić, iść od razu na policję, ale nie zrobiła tego.Zaparkowałem pod domkiem z drewna, który powierzył mi Simon.Obudziłem Grace i zaraz razem weszliśmy do chatki.Pozwoliłem się jej rozgościć a sam poszedłem po bagaże.


GRACE'S POV

  Gdy Dorian wyszedł po nasze walizki, niepewnie rozglądnęłam się po ładnie urządzonym wnętrzu drewnianego domku.Z okna dostrzegłam plażę i uśmiechnęłam się na myśl o tym, że przed cały tydzień ma być sucho i gorąco.Salon był umeblowany z wielkim rozmachem.Na ścianie z kamienia, wisiała duża plazma, a wokół niej półki z poukładanymi książkami i płytami DVD.Kuchnia była ładna i umeblowana nowocześnie. Nie brakowało tutaj żadnego sprzętu elektronicznego.Usiadłam na kanapie.Spojrzała jeszcze na jedne drzwi, ale nie miałam tyle odwagi, żeby tam wejść.Jedna sypialnia równa się jedno łóżko.Wzdłuż kręgosłupa przeszło mi miliony dreszczy.Dorian wrócił po chwili.Uśmiechnęłam się do niego jak najnaturalniej potrafiłam.Nie chciałam, aby wyczuł mój niepokój.
 Podszedł do mnie i usiadł obok.Wsunął mi w ręce czerwone pudełeczko i spojrzał na mnie z wyczekiwaniem.Przełknęłam głośno ślinę i ze zdenerwowaniem uchyliłam wieczko.Moim oczom ukazał się widok najpiękniejszego naszyjnika jaki kiedykolwiek widziałam.Dorian pomógł mi go założyć i już po chwili małe serduszko z niebieskim diamencikiem w środku, wisiało pomiędzy moimi piersiami.
Nie wiedząc co powiedzieć, zarzuciłam mu swoje ramiona na szyję i mocno pocałowałam.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To nam się zaczynają porządne wakacje. :3 Następny rozdział już wkrótce.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
I zaobserwuj, aby być na bieżąco >.< 


środa, 11 marca 2015

Rozdział 14

Music


DORIAN POV'S

   Przysiadłem się do Grace i spojrzałem na telewizor, podając dziewczynie herbatę.Rzuciła mi krótki uśmiech i odwróciła się w moją stronę.
-Czemu do niego poszedłeś?-zapytała upijając łyk ciepłego napoju.Była naprawdę dociekliwa.Przez ostatnie dni zdążyłem ją dobrze poznać i to była jedna z jej lepszych cech charakteru. Walczyła o swoje.Gdy musiała.
-Ponieważ to człowiek, który nie ma skrupułów.Nikt Cię nie będzie wykorzystywać.-rzuciłem.
Grace z lekka się zmieszała i nerwowo strzepała ze spodni niewidzialny pyłek.
-Mogę Cię o coś zapytać Dorianie?-pokiwałem głową cały czas oglądając film.
-Ile osób zabiłeś?Jak zabijałeś?-zaskoczyła mnie.Nigdy nie rozmawiałem z nikim, nawet z Simonem na temat tego jak i kogo pozbawiam życia.
  Teraz film i dźwięki dochodzące z telewizora przestały mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie.
Uniosłem lekko brew i wykrzywiłem usta w ironicznym i przebiegłym uśmiechu.Oczy Grace zdradzały to, że mimo tego jak bardzo nie chce pokazać swego strachu, boi się.Jej zielone oczy zdradzały wszystko co czuła.
Podniosłem się z sofy, a Grace nawet nie mrugnęła i z ostrożnością śledziła moje wszystkie ruchy. Wszedłem do kuchni i z szafki w której trzymała szczućce i przyrządy do gotowania, wyciągnąłem największy i bardzo ostry nóż.
Wróciłem z powrotem do salonu, a dziewczyna jakby zaklęta,nawet nie drgnęła.Podszedłem do niej wolno i odstawiłem już prawie pusty kubek po spożytym napoju.
  Patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami i otwartą buzią, ale nie zamierzała uciekać.Obserwowała mnie z nieukrywaną fascynacją.
Przysunąłem się do niej tak, że nasze uda się dotykały.Wyciągnąłem rękę w, której trzymałem ostre narzędzie i uniosłem je na wysokość naszych oczu.Mimowolnie rzuciła na nie spojrzenie.
-Otóż ma chérie, tym oto sprzętem zabiłem około 30 osób.-wymówiłem te słowa wolno tak by zrozumiała to co powiedziałem.Uniosła tylko wyczekująco brew i czekała abym kontynuował.
-Jak?-uśmiechnąłem się zawadiacko. Przybliżyłem nóż do jej twarzy i przycisnąłem grzbiet noża to jej ust.Mocno i zdecydowanie, ale nie tak by ostre zakończenie przedmiotu przebiło delikatną skórę.Zjechałem trochę niżej, na podbródek, a Grace odruchowo uniosła głowę wyżej, tak, że nóż podążył ma jej krtań.Czułem jak przełknęła ślinę i zanim zdążyłem przesunąć niezaostrzaną 
część noża jeszcze niżej, spojrzałem na jej twarz.Wyglądała jak bogini.Oczy jej błyszczały, a włosy wiły się na każdą stronę.Na policzki wypełzł delikatny róż, a rozchylone usta, aż zachęcały do całowania swoim widokiem.Ponownie popatrzyłem na trzymany w dłonie nóż i pozwoliłem sobie zjechać srebrnym narzędziem między jej piersi.Odchyliłem granatową koszulkę i znowu rzuciłem spojrzenie na twarz dziewczyny.Oddychała głęboko patrząc na mnie z wyczekiwaniem.Nie mogłem się już dłużej opierać, nóż powędrował za kanapę ,a ja naparłem na nią całą swoją siłą, całując ją brutalnie.Powoli nadążyła, a nasz pocałunek zmienił się w coś bardziej namiętnego i prywatnego.Moje dłonie powędrowały pod granatową koszulkę w górę jej pleców.Jednym płynnym ruchem, ściągnąłem z niej uporczywy materiał i spojrzałem z uwielbieniem na jej pełne piersi okryte zaledwie skromnym, bawełnianym materiałem.Teraz to     Grace przejęła inicjatywę.Usiadła na mnie okrakiem i wplatając palce w moje włosy, delikatnie za nie pociągała co bardziej mnie podniecało.
-Nie-e..-wyszeptała i położyła twarz w zagłębieniu na mojej szyi.
-Pójdę już do siebie.-zawstydzona, zeszła z moich kolan, ubrała szybko koszulkę na lewą stronę i udała się do swojego pokoju na końcu korytarza.
-Te kobiety...-mruknąłem niezadowolony.Nie lubiłem zaczynać, a później nie kończyć tego co rozpocząłem.Ale już nie długo,moja słodka Grace.Ma chérie.
~*~

  Ze snu wybudził mnie dźwięk telefonu Grace.
-Grace!Telefon!-krzyknąłem, ale gdy nie usłyszałem odpowiedzi a telefon nadal dzwonił postanowiłem wstać i sam go odebrać.Na stoliku w kuchni leżała kartka i napisane na niej to,że dziewczyna wybiera się do sklepu.Na wyświetlaczu pojawił się numer,a pod nim "Gwendolyn", jak pamiętałem jej siostra.
-Tak, słucham?-powiedziałem i uniosłem brwi, gdy moich uszu dobiegł piskliwy głos blondynki.
-Oh, Dorian tak?Co u Ciebie?-zapytała przesłodzonym głosem i cmoknęła do słuchawki.
-W porządku.Po co dzwonisz?
-Christian chciał rozmawiać z Grace, ale jeśli jej nie ma...-przerwałem jej szybko.
-Daj mi go do telefonu, proszę.
-Okej, a może miałbyś ochotę wybrać się do tej sławnej restauracji,którą otworzyli niedawno w Londynie na Oxfordzie?
-Pogadamy później.Możesz dać telefon Christianowi?
-Cześć tato!-w słuchawce rozległ się radosny głos malca.Zacisnąłem usta w wąską kreskę nie wiedząc co powiedzieć.Nie zawsze coś takiego mi się zdarzało.
-Cześć... synu.-wyjąkałem to słowo, starałem się być jednak opanowany i nie zdradzać tego jak ciężko mi jest z tą sytuacją.Mi, Dorianowi Gray'owi.
-Gdzie mama?Chciałem złożyć jej życzenia.-powiedział podekscytowany.
-Jest na zakupach, jakie życzenia?
-Ma dzisiaj urodziny!Proszę, przekaż jej, że ją bardzo kocham i, że mimo tego,że fajnie mi tutaj chciałbym się już z nią zobaczyć!Nawet mam dla niej mały prezent!Ale nic jej nie mów...Ciii tato.-ostatnie zdanie wymówił z taką ostrożnością, jakby Grace rzeczywiście miała stać nad nim lub nade mną i podsłuchiwać naszą rozmowę.
-Oczywiście, postaram się żeby ten dzień był dla niej wyjątkowy.My też za tobą tęsknimy.
-Będę już leciał.Kolega z domu obok przyszedł z mamą i zabierają mnie na basen.Kocham Cię!-zawołał, a ja musiałem się złapać blatu, aby nie upaść z tego szybkiego natłoku uczuć.Nie mogłem ukryć wyrzutu sumienia, który mówił o tym, jak tłumaczyłem Grace, że Christian to tylko głupie dziecko.Jak mogłem tak pomyśleć.Ten chłopczyk był cudem i nawet we mnie potrafił wydobyć nawet uczucia, których nie posiadałem.
-Doriaaaanie!No i co z naszym...-wcisnąłem szybko guzik na którym widniała czerwona słuchawka i odłożyłem telefon Grace tam gdzie wcześniej go zostawiła.
-Co za upierdliwa kobieta.-powiedziałem sam do siebie i wyciągnąłem swoją komórkę.Wybrałem numer Simona.Po dwóch sygnałach rozległ się jego zaspany głos.
-Cześć Simonie.Mam do ciebie pewną prośbę.-zacząłem.Mężczyzna ziewnął a ja spojrzałem na zegar wiszący na kuchennej ścianie.Dochodziła dopiero 9.00. 
-Tak stary słucham Cię. mruknął stękając.
-Możesz mi pożyczyć kluczę do tego domku nad morzem? Dokładnie w Canvey Island.
-Tak, jasne.Na kiedy Ci potrzebne?
-Przyjadę po nie przed południem.Bądź w domu.-poinformowałem i po krótkim pożegnaniu, rozłączyłem się.









~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kurczę!Jak nas długo nie było!Wybaczcie nam trochę.Ja miałam teraz trudny okres, nie miałyśmy też za bardzo weny.Ale teraz jest dobrze.Więc zachęcam do czytania a nawo rozdział już wkrótce.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

#DORIANZASKAKUJE


piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 13

Music

GRACE'S POV

   Na moją twarz wypełznął grymas niezadowolenia, gdy przez źle zasłonięte zasłony, przedostało się dokuczające w tej chwili światło słoneczne.Jednak po chwili, humor poprawił mi się momentalnie, gdy poczułam zapach świeżej kawy.Nogi same zaniosły mnie w stronę kuchni, ale nie zaoszczędziły mi spotkania z drzwiami.Pomasowałam bolące miejsce na czole i wiedziałam, że będę miała ogromnego guza.Zastałam Doriana siedzącego przy stole i popijającego napój, który był mi wskazany o tej porze dnia.Czytał gazetę i jak wywnioskowałam z jego niezadowolonej miny, przeglądał teraz artykuł dotyczący swoich "mini" wykroczeń.Oparłam się o framugę i spoglądałam na niego, popijając kawę.Musiałam mu dać parę punktów za mistrzowsko zrobione śniadanie.Zjadłam je w ciągu 10 minut i pognałam wziąć odprężający prysznic.Zerknęłam w lustro i zauważyłam zaczerwienienie na czole,które dawało się we znaki.Postanowiłam użyć jakiegoś pudru, aby zakryć nieprzyjemną niedoskonałość.Planowałam posprzątać ogród korzystając z ciepłego dnia.Najpierw jednak wybrałam numer matki i zatelefonowałam do Christiana.Chłopczyk był podekscytowany wakacjami i opowiadał z nieukrywaną fascynacją o wycieczkach,które przeżył.Na końcu jednak mimowolnie uśmiech mi zrzęd, gdy poprosił abym pozdrowiła "tatę".Zakończyłam z nim rozmowę, jak usłyszałam dźwięk dobijającego się drugiego telefonu w salonie.
-Cześć Grace!Mówi Zoey. Mogłabyś wpaść do szkoły?To pilne i najlepiej abyś przyjechała teraz.-powiedziała to tym swoim słodkim głosikiem, ale przed oczami miałam jej obraz, obściskującej się z dyrektorem.Poczułam dreszcze przechodzące wzdłuż kręgosłupa i zakończyłam naszą konwersację krótkim "będę".Zabrałam tylko torebkę i zawiadomiłam Doriana,który nadal siedział w kuchni.Dziwne.Był dzisiaj z lekka małomówny i czułam, że coś ukrywa i ma coś na sumieniu.Ja jednak sama nie wnikałam i nie chcąc się narzucać podziękowałam tylko za śniadanie i poszłam w swoją stronę.
   Będą w szkole nie mogłam uspokoić swojego galopującego serca.Miałam złe przeczucie.Po chwili zwlekania zapukałam do drzwi gabinetu sekretariatu w którym pracowała Zoey. Przeszłam przez jej pokój i znalazłam się w pomieszczeniu gdzie królował gnojek, którego wręcz nienawidziłam.Gdy odwróciłam się od zamykanych przeze mnie wcześniej drzwi ledwo powstrzymałam się od śmiechu. Alexsander miał na sobie arafatkę, która podchodziła pod kolor pastelowego różu.Gdyby nie to, że trochę się go bałam, płakałabym już tam dawno ze śmiechu.Wyczuł moje spojrzenie i zerknął niżej.Warknął tylko, a ja skupiłam się w całości na jego twarzy.
-Miło Cię widzieć Grace.Dziękuję za twe przybycie.-uniosłam brew i usiadłam na krześle naprzeciw niego, kładąc torebkę i ręce na swoich kolanach.Pokiwałam głową na znak zgody i słuchałam dalej.
-Otóż kochanie byłaś przez wiele miesięcy chlubą mojego wspaniałego biznesu,który cieszył się ogromną popularnością,jednakże to źródło twego dochodu,które zgodziłem się tobie ofiarować, podupadło.
-Ty mi coś ofiarowałeś?-szepnęłam wściekła i zmrużyłam niebezpiecznie oczy.
-Nigdy w życiu bym się na coś takiego nie zgodziła, gdyby nie szantaż z twojej strony.Jesteś zwykłym śmieciem.-warknęłam i wstałam.Spojrzałam na niego z góry.
-Oj Grace, sądzę, że nasze drogi właśnie się rozeszły.Możesz zabrać już swoje rzeczy.Już tu nie pracujesz.-uśmiechnął się przebiegle i splótł palce na wysokości ust.
Uniosłam tylko wysoko brwi i uśmiechnęłam się z wyższością.
-Więc do widzenia panie dyrektorze.-Już miałam wyjść, gdy ze złośliwym uśmieszkiem spojrzałam jeszcze raz na byłego szefa.
-Tak w gruncie rzeczy wyglądasz pedalsko z tym czymś na szyi.Mógłbyś się bardziej postarać i zacząć dbać o swój wizerunek.
Trzasnęłam drzwiami i nawet nie spojrzałam na Zoey,która już w rękach trzymała gotowy, zapakowany karton z moimi drobiazgami.
Gdy wyszłam z tej szkoły poczułam się naprawdę wolna! Wracając do domu byłam tak podekscytowana, że nie mogłam się doczekać, kiedy opowiem o wszystkim Dorianowi.Zapomniałam na chwilę kim jest i cieszyłam się,że mi pomaga.Wiedziałam, że to on doprowadził do końca tego czegoś co nazywano pracą.

   Wpadłam do domu jak szalona i rzuciłam się na mężczyznę,który stał w salonie.Nawet się nie zastanawiając zaczęłam obdarowywać jego twarz pocałunkami.Lecz, gdy dotarłam do ust odwzajemnił pocałunek.Skończyłam go tak szybko jak zaczęłam.Poczułam,że się czerwienię.Spojrzałam mu w oczy, wyszeptałam czułe "dziękuję" i wybiegłam do ogrodu, aby dokończyć to co zaczęłam z samego rana.Musiałam się czymś zająć.Ten mężczyzna nie przestawał mnie zaskakiwać.








~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dorian zawsze na coś się przydaje :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ



sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 12

MUSIC

DORIAN'S POV


   Zadzwoniłem przeciągle dzwonkiem i nie musiałem długo czekać. Drzwi otworzyły się z łoskotem, a moim oczom ukazał się szanowany pan dyrektor, który tylko w wolnych chwilach prowadził burdel. Można i tak, każdy ma swoje zainteresowania. Ale nikt nie będzie spełniać swoich zachcianek przy pomocy MOJEJ Grace. 
Zauważyłem, że kończył właśnie rozmowę telefoniczną, lub raczej próbę przeprowadzenia takowej. 
Spojrzał na mnie obojętnie, jakby wiedział kim jestem.
-Pan wybaczy, dzisiaj nieczynne.- mruknął i już chciał zatrzasnąć drzwi, gdy w ostatniej chwili powstrzymałem go. Uniósł jedną brew i zatrzymał się na chwilę.
-Dlaczego nieczynne?- pozwoliłem sobie spytać.
-Dziewczyna najwidoczniej olała sobie dzisiejszą noc i niestety, nie udało mi sie załatwić żadnej innej na zastępstwo. Proszę przyjść innym razem.
A może..- przerwałem a on spojrzał lekko zdenerwowany-Ty chciałbyś się zabawić?
Jego mina była bezcenna, naparł na drzwi w celu domkniecia ich, lecz nie rozważył jednej opcji- mogę być przecież silniejszy. Bez większego trudu otworzyłem drzwi i wpakowałem się do lokum. 
-Wynoś się stąd! W innym wypadku zawiadomię policję!-absurd.
-I co im powiesz? Że "jakiś koleś wtargnął Ci do burdelu"?- zacząłem się śmiać, a on wykorzystując okazję odwrócił się i już chciał uciec w głąb mieszkania, ale udało mi się chwycić go za kołnierz od marynarki. Wystarczyło jedno szarpnięcie, a on całym swoim ciężarem padł na posadzkę. Oparłem stopę na jego czole i docisnąłem ten jego parszywy łeb do podłogi. Patrząc z góry wyciągnąłem z kieszeni kurtki pistolet i wycelowałem w jego krocze. Przez moment miałem ochotę się zaśmiać. Może to przez wyraz jego twarzy? 
-Teraz wstaniesz, i grzecznie zaprowadzisz mnie do kuchni.- wymruczałem spokojnie i poczekałem, aż skinie potwierdzająco głową.Potem dopiero odsunąłem się kawałek i cały czas celując w niego, poczekałem aż wstanie i powoli ruszyliśmy w stronę wyznaczonego przeze mnie pomieszczenia. 
Dotarliśmy do niewielkiego pokoiku w którym było jedynie kilka szafek, stolik, dwa krzesła, kuchenka gazowa i przenośna lodówka. 
-Bierz krzesło i do najbliższego pokoju.- nakazałem, a ten bez słowa wykonał moje polecenie. 
Zemdliło mnie. Byłem świadomy tego, ze pokój w którym się znajdowaliśmy wiele razy gościł Grace. Jej 'klientów' również. Teraz pewnie słodko spała. 
Spostrzegłem, że ten szkodnik stoi na środku pokoju z krzesłem i ze strachem w oczach spogląda w moją stronę.
-Siadaj.- powiedziałem stanowczo i zamknąłem za nami drzwi. Podszedłem do stojącej w rogu szafy i otworzyłem ją, szukając czegoś czym mógłbym go związać. Znalazłem jedynie jedwabny pasek od szlafroku i coś w rodzaju wstążki trzymającej gorset. Zawsze to coś.
Gdy już skrępowałem drania, przykucnąłem przed nim i zadałem pytanie:
-Jak się teraz czujesz?
-A jak mam się czuć? W ogóle to jakim prawem...
-No widzisz.-przerwałem mu- Tak czują się te wszystkie dziewczyny, które zmuszasz do robienia takich świństw. Pozbawione wolności, zdane na czyjąś łaskę.- zatkało go, powoli wstałem i wyjąłem drugą ulubioną zabawkę, kilkunasto centymetrowy nożyk. Bardzo ostry. 
-Posłuchaj mnie teraz uważnie.- spojrzałem mu prosto w oczy- Nie będę wnikać w Twoje gierki. Nie to mnie interesuje.- oczy wychodziły mu z orbit a wargi drżały jak na zimnie, mimo to nie pisnął słówkiem. I słusznie. 
Chwyciłem go za włosy i ignorując jego stękanie odszarpnąłem mu głowę w tył. Przystawiłem nóż do jego brody i niezaostrzoną stroną zjechałem w dół zatrzymując się na jabłku Adama. Zajęczał cicho jakby błagając o życie, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy. 
-Taki duży chłopiec będzie się mazać? A co mają czuć niewinne kobiety zmuszane do często brutalnych stosunków?- Wyszeptałem wciskając w to tyle jadu, ile tylko mogłem.
Odwróciłem nóż i przejechałem nim po gardle mężczyzny zostawiając cieniutki ślad. Nie miałem zamiaru go zabijać. Nie dzisiaj. Można było dostrzec jak linia na jego szyi zaczyna się czerwienić od niewielkiej ilości krwi.
-Zaraz po tym jak się stąd ulotnię, ty zabierzesz się za likwidacje tego pseudo biznesu. Żadnej policji. Z resztą, ty byś na tym chyba bardziej ucierpiał.- zaśmiałem się pod nosem, a on spuścił głowę w tył.-Rozumiemy się?
Pociągając nosem pokiwał gwałtownie głową i zatrząsł się w płaczu.
-Jeżeli nie dopełnisz warunków umowy... Ostrze tego noża zatopi się głębiej w twojej szyi.- dodałem na koniec.
Rozwiązałem tego debila i wyszedłem z mieszkania trzaskając drzwiami.

GRACE'S POV/

Obudziłam się i poczułam jak łóżko po mojej prawej stronie się ugina. Zerwałam się jak poparzona, gdy ktoś chwycił mnie za rękę.
-Grace, spokojnie.- to był Dorian. Zauważyłam teraz, że zaświecił lampkę nocną.- Chciałem sprawdzić czy wszystko jest w porządku. 
-Tak, wszystko okej.- trochę zaskoczyło mnie jego podejście do mnie. Dlaczego się tak martwił?
-To dobrze. Przepraszam, że Cię obudziłem.-Wyszeptał i wstał z łóżka. Dziwne było to, że miał teraz na sobie kurtkę.
-Byłeś gdzieś?- zapytałam. On na to uśmiechnął się tylko i odpowiedział:
-Tylko zamknąć auto, śpij dalej. Dobranoc.- Mówiąc to zgasił lampkę i zaraz potem usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.
Okryłam się ciaśniej kołdrą i wtuliłam twarz w poduszkę. Ciekawe ile razy jeszcze mnie zaskoczy.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszamy za to, że tyle musieliście czekać na wcześniejszy rozdział, dlatego jest teraz i to bardzo szybko c: Ania wysyła całuski i pozdrawia.A tutaj jest słowo na niedziele od Aneczki:
Przepraszam Was za to, że zwlekałam z rozdziałami. Przyznam się, ze kilka razy Karolina musiała je pisać za mnie lub przynajmniej dokańczać XD
Ogólnie to mam nadzieję, że ten rozdział się Wam spodoba, mam jeszcze mnóstwo ciekawych pomysłów, które z pewnością wykorzystam. Postaram się nie robić więcej takich przerw między kolejnymi rozdziałami. Przesyłam buziaki i życzę miłego czytania.

wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 11

MUSIC

DORIAN'S POV

  Oparłem swoją głowę o jej rozpalone czoło.
-Nie idź.Już nigdy.-spojrzałem na nią z góry.Patrzyła w ziemię i grzebała w żwirze swoimi czarnymi szpilkami.
-Ty nie rozumiesz.-otuliła się ciaśniej rękami.
-Ja muszę, nie robię tego bo chce.To on mi każe...-złapałem ją za podbródek i nakazałem jej na mnie spojrzeć.W jej smutnych oczach widniały łzy, które z całej siły próbowała zatrzymać, a jej dolna warga niemiłosiernie drżała.
-Cała się trzęsiesz.Chodź do domu.-poprosiłem.Chociaż w moim kanionie uczuć nie istniały takie odczucia jak współczucie i smutek, to do tej kobiety wyrywały się z najdalszych zakątków serca.Tam gdzie nikt nigdy nie dotarł.Tam gdzie nikomu nie pozwolę dotrzeć.

GRACE'S POV

Gdy wskoczyłam już w ciepły sweter i zrobiłam sobie oraz Dorianowi herbatę, wiedziałam, że dzisiaj nadszedł moment wyjawienia moich sekretów.Tego, czego najbardziej się obawiałam.Bałam się zobaczyć wstręt i odrazę w oczach mężczyzny,który...no właśnie co?Pomyśleć, że znałam go zaledwie od tygodnia, a już zdążyłam przyssać się do niego aż dwa razy!Na litość boską, przecież on był zabójcą!
-Jak się czujesz?- z rozmyśleń wyrwał mnie głos Doriana.Wszedł do pomieszczenia w którym siedziałam, a za nim mroczna i tajemnicza aura, która owinęła go niczym płaszcz.Czarny T-Shirt opinał jego szerokie ramiona i dobrze zbudowane plecy.Robiło mi się gorąco, gdy myślałam o dotykaniu tego rzeźbionego ciała.Niesamowicie mi się podobał.Ugh...aż za bardzo.
-Tak, wszystko w porządku.-wyszeptałam i mimowolnie moje oczy powędrowały w kierunku jego warg.Skarciłam się za to i gdybym mogła sama wycelowałabym sobie wielkiego kopniaka.Był zakazanym owocem i dobrze o tym wiedziałam.
-Zadzwonię do Christiana i zaraz wracam.
-Już to zrobiłem.Wszystko u niego w porządku.
Na końcu języka miałam gotowe słowa obelgi, którymi chciałam obdarować Doriana.Ugryzłam się jednak w wewnętrzną stronę policzka i tylko kiwnęłam głową.Więc, chciałam zacząć moją mdłą historyjkę, ale zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Dorian efektownie mi przerwał.
-Nie chcę nic wiedzieć.Wiem jedynie to, że nie chcesz tego robić.To mi w zupełności wystarczy, Grace.- powiedział, a ja przygryzłam dolną wargę i szukałam w jego oczach uczuć obrzydzenia, ale znalazłam jedynie zrozumienie i chęć pomocy.Kim był ten Dorian?!
Zeszłam z wygodnego posłania na kanapie i zerknęłam na zegarek.Po plecach przeszły mi ciarki.
-Wyłącz na noc telefon.Nie będziesz mógł spać gdy...będą dzwonić.

DORIAN'S POV

Poczekałem na moment kiedy Grace uśnie i pozwoliłem sobie włączyć jej komórkę, którą zostawiła na blacie w kuchni.Miała już trzy nieodebrane połączenia od tego samego numeru.
-Dosyć.-wymruczałem, a na mojej twarzy zagościł przebiegły uśmieszek.
Ruszyłem cicho w stronę wyjścia.Starannie zamknąłem drzwi i już po chwili siedziałem w samochodzie.Moim celem było mieszkanie, w którym zastałem Grace ostatnim razem.Mocniej nacisnąłem pedał gazu i po chwili już stałem pod dobrze znanym mi budynkiem.Poczułem jak ekscytacja wypełnia moje ciało.Wysiadłem z pojazdu głośno trzaskając drzwiami.Pewnym krokiem wmaszerowałem na klatkę schodową, a pokonując kolejne piętra snułem scenariusz tego co mogło się wydarzyć.
 Z uśmiechem stanąłem pod drzwiami danego mieszkania, w którym najwyraźniej ktoś musiał szaleć ze złości.Przekleństwa i dźwięk rozbijanych rzeczy, odbijał się echem po dość małym korytarzu.Ktoś musiał nauczyć tego gnoja porządku. 




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak bardzo przepraszam za to, że nie było nas tak długo! Wiecie jak to jest :c nauka, koniec semestru i nie było weny :/
Ale już wróciłyśmy i mam nadzieję, że nikt nas nie opuścił a tylko was przybyło C:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 10

Music


GRACE'S POV

  -Kurczę...-mruknęłam i zerknęłam na nieudaną kolację, która spaliła się na popiół. Spojrzałam na zegarek.Jeszcze godzina i znowu będę musiała iść do tego okropnego miejsca.Oparłam się o granatowy blat i dopiłam zrobionego wcześniej drinka.Stwierdziłam,że jeśli Dorian nie przyjedzie w ciągu 30 minut, to zamknę dom i po prostu wyjdę.
  Nie będę uzależniona od jakiegoś typka, który pojawia się kiedy chce i robi co chce z moim życiem.Ze zirytowaniem przeczesałam stojące na każdą stronę włosy.Co ten dupek sobie w ogóle wyobrażał?Z lekkim obrzydzeniem wybrałam sukienkę na dzisiejszy wieczór i poszłam wziąć uspokajający prysznic.Patrząc w lustro, czułam się okropnie.Mdliło mnie na myśl o tym, że znowu będę dotykana przez tyle par obleśnych, męskich dłoni.Wzdłuż kręgosłupa przeszło mi miliony dreszczy.Zniszczyłam doszczętnie swoje ciało jak i powoli niszczyłam się psychicznie.Kręcąc głową starałam się wygonić prawdę ze swojej głowy.
  Wychodząc z łazienki z jeszcze mokrą głową, wybrałam numer matki i zatelefonowałam, aby porozmawiać z Christianem.Chłopczyk niestety już spał, a matka powiedziała żebym jutro zadzwoniła z samego rana.Rozmawiając tak przez telefon i wycierając włosy nie spostrzegłam nawet, że Dorian już wrócił i właśnie mnie obserwuje.Poczułam się niezręcznie.Ta sukienka,którą miałam na sobie...Nie należała to ubrań jakie powinna zakładać szanująca się kobieta.
 Niby nie zależało mi na jego opinii, a jednak.
-Widzę, że raczyłeś się pojawić.-warknęłam, powstrzymując się od bardziej niemiłego tonu.Nie chciałam żeby myślałam, że może za nim tęskniłam... Czy coś.
-Czyżbyś za mną zatęskniła...Grace?-moje imię wypowiedział po krótkiej przerwie,takim głosem,że aż mi się wydawało, że je pieści a wraz z nim moje ciało.
-Nie.-powiedziałam szybko starając się rozwiać jego nadzieje.
-Kłamczucha.-zaśmiał się melodyjnie, a ja bałam się odwrócić w jego stronę.
Zdziwiłam się, gdy poczułam jego oddech na swoich nagich plecach.
 Chcąc opanować drżenie ust, zacisnęłam je jak najmocniej potrafiłam.Wszystkie emocję kłębiły mi się w żołądku.Był za blisko.Nie wytrzymałam i ze zdenerwowaniem odwróciłam się w jego stronę.Jego nos prawie zetknął się z moim.Spojrzałam mu w oczy, a on z bezczelnym uśmiechem powiedział:
-Wyglądasz jak dziwka.Przebież się.
Poczułam się tak, jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody.Nie wiedziałam co robię dopóki moja ręka, nie wyrwała się i z impetem nie ruszyła w kierunku policzka Doriana.Złapał ją w porę i uniósł na mnie pytające spojrzenie.To wszystko działo się tak szybko,że jedyne co poczułam to dotyk jego miękkich ust na swoich wargach.


DORIAN'S POV

To był impuls.Działałem jedynie pod wpływem chwili.Stało się.Oparłem się o nią biodrem, a Grace musiała poczuć to co dla niej właśnie urosło.Nie szamotała się pod uciskiem moich ust.Myślałem, że mnie odepchnie,zacznie krzyczeć, ale nie Ona! Co za ironia.Rozchyliła swe wargi bardziej, kusząc.Zarzuciła swoje dłonie na mają szyję i przycisnęła mnie do siebie bliżej.Gdy zacząłem się rozkręcać i zapominać kim jestem, a kim jest ona, odepchnęła mnie od siebie i zakryła swoją delikatną dłonią, rozkoszne usta, które przed momentem pieściłem.
-N-ie...-szepnęła i puściła się biegiem w stronę łazienki.Gdy zniknęła za drewnianymi drzwiami, umyłem twarz zimną wodą, aby niemiłe uczucie napięcia zniknęło.Usłyszałem za plecami szybki stukot obcasów i odgłos zamykanych drzwi.Aby mi nie uciekła, wybiegłem jak szybko się dało na werandę.Jeszcze nie wskoczyła do auta i właśnie przy zdołałem ją złapać.
-Nigdzie nie pojedziesz.-warknąłem i zignorowałem padające na moją twarz krople deszczu.
-Ty... Niczego nie rozumiesz Dorianie!-krzyknęła.
Nie wiedząc co robić, po prostu złapałem ją za ramiona i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.




 






~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Aż mięknę czytając ten rozdział *_* Teraz tylko czekajmy na więcej :D
Zdradzę, że już nie długo pojawi się czerwona czcionka XD 



poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 9

Music

GRACE'S POV

 Jechaliśmy w ciszy, a ja nie miałam nawet odwagi na niego spojrzeć, a co dopiero się odezwać.Przerażał mnie w każdym detalu.Jednocześnie wydawał mi się bardzo pociągający i te dwie cechy niesamowicie mnie do niego przyciągały.
Od czasu do czasu słyszałam jego zirytowany chichot,gdy w radiu mówili komunikat o tym, aby udzielić informacji dotyczących morderstw jakie popełnił.Teraz dopiero dotarło do mnie, że goszcząc kogoś takiego pod swoim dachem, być może ja, a co gorsza mój syn jesteśmy w niebezpieczeństwie.
 Mimo wszystko starałam się nie okazywać mu swojego lęku.Jakieś dziwne przeczucie uspokajało mnie i mówiło, że nic nam nie grozi.Ze zdziwieniem zauważyłam,że radio ucichło.Zerknęłam na niego ukradkiem.Dorian je wyłączył i dalej przeglądał coś na swoim telefonie.Opierał się na fotelu i zdawał się być całkowicie odprężonym.Chciałam skorzystać z tej chwili i przemyśleć parę spraw.Myśl o tym, że zostanę z nim sam na sam na dwa tygodnie, napawała mnie strachem.Gdy zatrzymałam się by stanąć w korku, spojrzałam na Doriana i spostrzegłam,że śpi.Nie chcąc włączać radia, by ponownie usłyszeć opis jego morderstw, zerknęłam do schowka między fotelami, w poszukiwaniu jakiejś płyty.W środku znajdowała się broń i jak szybko otworzyłam jego skrytkę, tak szybko ją zamknęłam i tym samym obudziłam Doriana,który aż podskoczył od zrobionego hałasu.
Ruszyłam szybko na zielonym świetle nawet nie próbując zerkać w jego stronę.Przygryzłam drżącą wargę, która mogła zdradzić co w tej chwili czułam.
Pomyśleć, że gdyby chciał mógłby wyciągnąć pistolet i w tej chwili po prostu mnie zastrzelić.Trzęsącą się ręką wymacałam przycisk znajdujący się na drzwiczkach samochodu, aby uchylić szybę.
-Coś się stało?-rozpoznałam ten ton.Korzystał z niego zawsze, gdy czegoś się domyślał lub chciał czegoś dociec.
-N-ie-e.-wymamrotałam i pokręciłam szybko głową, a moje loki roztrzepały się po całych ramionach.


~*~

 Po niecałej godzinie powrotnej jazdy do Eppingu z Sheffield, odetchnęłam z ulgą, że już jestem w domu.Jak tylko wysiadłam z auta, Dorian przesiadł się na moje miejsce i nic nie mówiąc odjechał.Miałam jednak niemiłe przeczucie, że wróci.

DORIAN'S POV

 Z piskiem opon ruszyłem sprzed domu Grace.Nie mogłem jednak oprzeć się,aby nie spojrzeć w wsteczne lusterko.Głęboko w płuca wciągnąłem jej słodki zapach.
-Kurwa.-zakląłem pod nosem gdy poczułem, że w moich spodniach robi się niesamowicie ciasno.
Czemu moje ciało tak na nią reagowało?Grace, była ładna,oczywiście, ale nie była typem kobiet, które mnie pociągały.Spojrzałem jednak w dół i jęknąłem.Kogo próbowałem oszukać?Odpędziłem swoje myśli i włączyłem wcześniej zgaszone radio.Znowu jednak je wyłączyłem.Przytłaczało mnie to,że wszędzie mówiono, o tym co zrobiłem.Niesamowite, jakimi idiotami potrafią być ludzie.
Każda z zabitych przeze mnie osób i tak by w końcu umarła. 
 Wszyscy kiedyś umrzemy.
Skierowałem się w stronę zachodniego Londynu.Simon, mój wspólnik i przyjaciel,który znalazł dla mnie Grace, miał załatwić dla mnie dziewczynę,która przeżyła owej feralnej nocy.Z SMS'a,którego wysłał mi gdy wracałem z Grace, wynikało,że ma dziewczynę i czeka, abym dokończył to co zacząłem.
Zatrzymałem się przed jednym z szeregowo połączonych domów.
Wyciągnąłem pęk kluczy i znalazłem się w środku naszej "bazy".
Wolno przeszedłem przez korytarz, a w kuchni zastałem przywiązaną do krzesła znajomą twarzyczkę,która tymi samymi oczami błagała mnie o darowanie jej życia.Na moją twarz wypełzł dziki uśmiech.Blondynka uniosła zmęczone powieki, a jej oczy zaszły łzami.Simon był tak zajęty ostrzeniem i polerowaniem noży, że nawet nie zauważył mojego przybycia.
-Cześć. Podaj mi Kukri.Najlepiej przetnie serce, z którym Tanto sobie nie poradził.Potem posprzątaj.Obiecuję,że nie nachlapie.-uśmiechnąłem się do Simona,który zachichotał i wykonał moje polecenie, a zaraz po tym wyszedł.
Obszedłem krzesło dziewczyny kręcąc z zniesmaczeniem głową.
-Nie śpieszno ci umierać, prawda?-uniosłem brwi stając przed nią.
Szybko zaczęła trząść głową na znak zgody, co jeszcze bardziej mnie rozbawiło.
-Wy, wszyscy ludzie jesteście śmieszni.Niby istota rozumna, a niemiłosiernie głupia.Żegnaj kochanie.-na te słowa pochyliłem się nad siedzącą postacią i wbiłem jej ostrze noża Kukri w samo serce.Gdy przestała się szamotać sprawdziłem puls, który był już prawie niewyczuwalny.
Umyłem ręce i wychodząc powiedziałem Simon'owi by sprawdził trzy razy zanim ją gdzieś podrzuci, czy nasza ofiara ponownie nie przeżyła.
Trafiła mi się nieśmiertelna.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No więc postarałam się o coś dłuższego i od dzisiaj będzie tego więcej,więcej i jeszcze raz więcej ;) Chcecie może jakiś special na 10 rozdziałów i 1000 wyświetleń? Zakładając tego bloga nie wiedziałyśmy, że aż tak dobrze się przyjmie.Może podajcie swoje pomysły na 10 rozdział?Wybierzemy parę najlepszych. Myślę,że tak będzie fajnie! ^^ Zatem do usłyszenia,czekamy na propozycje :D 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 
#Dorianjestboski